„Gdy umysł jest zajęty spokojnymi i pozytywnymi myślami, ciału jest trudniej zachorować”
Dalajlama
Podążając za intuicją…
Nie chciałam poruszać tego tematu. Natomiast dzisiaj rano podczas mojej praktyki wewnątrz siebie poczułam znacznie intensywniej niż kilka dni temu chęć podzielenia się z Tobą moimi spostrzeżeniami. Obecna sytuacja na świecie jest nie ciekawa. To czego dostrzegam w koło przeraża mnie i smuci. Ludzie zamykają się w domach, a co gorsza na siebie, na innych. Bezpieczeństwo przede wszystkim i odpowiedzialność jest ogromnie istotne. Tylko fakt w jaki sposób to przebiega potrafi sparaliżować.
Ostatnio byłam z partnerem w sklepie (z resztą chyba jak każdy) i przeraziło mnie to co zobaczyłam. Na ogół nie znoszę zakupów;/ Zazwyczaj jak przez przypadek stuknęliśmy się wózkami z innym kupującym, mówiliśmy: „Fyrirgefðu” (przepraszam), kończyło się uprzejmym uśmiechem. Teraz wiedziałam rywalizację w oczach, przerażenie, lęk. Nie piszę tego dla przestraszenia, czy wzbudzenia paniki, która jest już wszechobecna.
Ta sytuacja zasmuciła mnie. W głowie miałam nie miłe scenki co z tego może wyniknąć dalej. Ukończone studia z bezpieczeństwa narodowego potrafią nieźle pobudzić wyobraźnię. Kiedy zaczynam zakotwiczać się na fantazjach związanych z bezpieczeństwem staram się przywrócić siebie do chwili obecnej, obserwacji co czuję, co się dzieje i dlaczego. Nie jest to łatwe jak machnięcie różdżką czarodziejską, wkładam w to sporo pracy, ale widzę jak to procentuje.
Każdy ma swoje narzędzia na radzenie sobie z obecną sytuacją, jedni panikują inni ignorują, dwie skrajności, a jeszcze inni coś co jest po między, nie neguję tego.
Wszyscy wiemy o odpowiedzialności za siebie, ale i za innych. Miejmy świadomość obecnej sytuacji. Zapewne wiesz, że kluczowa jest odporność. Na naszą odporność wpływa nie tylko zdrowe odżywianie, ćwiczenia, witamina C, picie ciepłej wody, lukrecji, złotego napoju, czy wiele innych pomocniczych substancji. Tak swoją drogą jest mnóstwo naturalnych ajurwedyjskich sposobów na wirusy, bakterie czy odporność.
Nasz stan psychiczny jest kluczowy. Im więcej lęku, czyli stresu czujemy tym odporność jest słabsza i nie pomogą cuda na kiju. To co dzieje się w koło nie zachęca do relaksu. Mamy wybór.
Stres i lęk powodują, że nasz system trawienny nie funkcjonuje prawidłowo na żadnym etapie, nasze jelita są centrum odporności wraz z grasicą. Dlatego kluczowe jest zadbanie również o przestrzeń mentalną, która wpływa na odporność.
W każdym z nas pojawia się lęk, stres i to jest normalne w takiej sytuacji. Obecną sytuację spostrzegam inaczej niż media czy część ludzi. Szum medialny, przerysowane i wykreowane historie widziane na monitorach nie ułatwiają nam wyciszenia i spokoju. Co nie co obiło mi się o oczy;/ Spotkałam się ze stwierdzeniem, że ludzie czują się zamknięci w klatce, pozbawieni wolności. Czy aby na pewno wcześniej byli wolni???
Moja fantazja i doświadczenia pokazują, że ludzie sami się zamykają w więzieniu swoich lęków, pogoni za pieniędzmi, lepszym życiem, czy lepszą wersją samego siebie. To moje spostrzeżenie.
Zdaję sobie sprawę, że wszyscy boimy się o siebie i naszych bliskich. Dlatego moim zdaniem ważna jest również zbiorowa odpowiedzialność i bezpieczeństwo. Tak jak potrafimy w “owczym pędzie biec za papierem toaletowym” (psychologia tłumu), tak w owczym pędzie zatrzymajmy się na chwilę z uważnością, troską o siebie i naszych bliskich.
Czy ktoś w całym tym szaleństwie pomyślał o starszych osobach, które są najbardziej narażone? My też się zestarzejemy. Kto wie co nas czeka???
Zapewne niektórzy mają możliwość dostrzeżenia tego czego nie dostrzegą na co dzień. Spojrzenia na to co mamy i ile jest dla nas warte, docenienia siebie i bliskich. Najzwyczajniej w świecie zwolnienia tępa. Cały świat zwalnia stety lub niestety za sprawą człowieka. Może to bajkowe ale im więcej dobrych, szczerych i prawdziwych serc tym mniej ludzi dopuszczających się obecnych czynów (wypuszczenie wirusa). Chciwość rządząca człowiekiem nie zna granic jest nie ubłagalna, zachłanna i chce tylko więcej i więcej. Jest bardzo wygłodniała i możemy dać się jej nakarmić albo nie…
A czym dla Ciebie jest wolność? Może ten czas warto wykorzystać na to na co zawsze brakuje Ci czasu, chęci, siły, odwagi?
Dzisiaj przeczytałam jeden z komentarzy pewniej kobiety, która napisała, że: „nie wytrzyma w domu, że całe życie jest w ruchu i ciągle coś robi, że dla niej to tragedia”. Współczułam jej, to straszne jak bardzo ta kobieta ucieka przed sobą, boi się swojej prawdziwej tożsamości, wypiera swoją intuicję i prawdziwe życie. Bardzo smutne.
Skojarzyło mi się, że ludzie biegający na zakupach w panice tak naprawdę w jakiś sposób uciekają przed własnymi demonami, lękami. Zarażając swoim lękiem innych.
To co z tym zrobisz jest Twoją decyzją.
Świadomie, z dystansem i rozsądkiem wybrałam to co od jakiegoś czasu chill out i chociaż nie jest to łatwe to mam w zanadrzu skuteczne narzędzia. Nie wypieram tego lęku, pogodziłam się z nim i zaakceptowałam, staram się nie płynąć wraz z nim. Robię to co przez ostatni czas, oprócz zdrowych posiłków to medytuję, równoważę mój stan umysł, joguję się, przypominam sobie o głębszym świadomym oddechu, o obecnej chwili, czytam, uczę się, nie oglądam tv (od kilku lat), pielęgnuję bliskość z moim partnerem, dbam o relacje z bliskimi, dbam o moją pasję.
Nie oznacza to, że ignoruję obecną sytuację. Będę myślami z tymi, na których mi zależy i wspierając jak potrafię. Mam zamiar świadomie wykorzystywać pokłady mojej energii. Nie mam zamiaru się martwić, bo co to zmieni? Zobaczę co będzie. Do planowania czegokolwiek zaczynam podchodzić z coraz większym dystansem. Chcę zaufać temu, że ten czas ma coś pokazać, ma czemuś służyć.
W trudnych sytuacjach zadaję sobie pytanie co się dziej? Czy mam na to wpływ? Jeśli tak, to co z tym mogę zrobić? I to robię. Jeśli nie to staram się to zostawić, odpuścić. Wiem, że może to brzmieć idealistycznie, dla mnie jest ważne, że działa.
Może jest to trywialne, idealistyczne, infantylne, a może nie. Doszukuję się w złym dobrego. Praktykuję to od jakiegoś czasu i dochodzę do różnych ciekawych wniosków. Dla mnie bycie w domu ze względów zdrowotnych (bezpieczeństwa) to bliższy kontakt ze sobą, z bliskimi. Przyjrzenie się temu wszystkiemu z innej perspektywy. Czas odnowy, oczyszczenia, odpuszczenia (nie poddania się) tego co już nie służy, zrobić miejsce na nowe…
Dlatego szczególnie w tym czasie dbam o siebie i bliskich z uważnością. Nie mam zamiaru udzielać Ci wspaniałych cudownych rad. To co z tym zrobisz to Twoja decyzja i wybór.
Ja idę pograć w planszówki z moim kochanym partnerem, może uda mi się porozmawiać z rodzeństwem.
Życzę Ci dużo spokoju, dystansu, odpoczynku, relaksu i pięknego dnia. Wykorzystaj to “uziemienie” najlepiej jak potrafisz.
Zapraszam Cię na kanał YouTube
Tutaj moja tajna Grupa
Mój FanPage
Ściskam i ślę buziaki Aga:*