Ukryte mechanizmy sabotujące Twoją chęć postawiania granicy cz. 2

Zapraszam Cię na kontynuację tematu o granicach, ostatni wpis tutaj

Ukryte mechanizmy sabotujące Twoją chęć postawiania granicy:

  •  lęk przed odrzuceniem, konfrontacją, oceną
  •  lęk przed karą lub odwetem
  •  lęk przed samotnością
  •  lęk przed zmianą
  •  lęk przed wyrzutami sumienia
  •  lęk przed złością drugiej osoby
  •  lęk, że mogłabyś komuś sprawić przykrość
  •  wstyd
  •  poczucie winy (zasłużyłam na to, nie zasługuję).

Ze strachu często racjonalizujemy, znajdując tysiące wymówek, że:

  • coś się nie uda,
  • że to bez sensu,
  • bo nie zrozumieją,
  • że on się nie zmieni,
  • bo ich zranię,
  • bo siebie zranię,
  • jak się sprzeciwię, to zostanę sama,
  • jak odmówię, ZROBIĘ coś po Swojemu to wyjdzie, że jestem egoistką, albo ją urażę,
  • będę miała wyrzuty sumienia, że nie pomogłam,
  • lepiej się nie wychylać,
  • "dobry" człowiek tak nie robi,
  • nie będę ryzykować,
  • po co coś zmieniać, skoro tak jest dobrze (bije, pije, ale Swój, nie jestem sama),
  • nie chcę ich złościć (powiem nie, to koniec, jestem najgorsza na świecie)

Kończąc na wymyślaniu złożonych historii. To tylko nieliczne przykłady dialogów w naszej głowie.

Nie zdajemy Sobie sprawy, że te dialogi są naszej małej, zranionej dziewczynki, która nie dostała wystarczająco miłości, uznania, akceptacji, uwagi, wysłuchania. To długa praca z Wewnętrznym Dzieckiem i Krytykiem, Ego również. Ale po kolei i powoli.

Jeśli coś z wymienionych punktów Ci pasuje, albo kilka to tak naprawdę kilka aspektów przed Tobą do przepracowania. Praca jest żmudna, nie będę czarować, że nauczysz się mówić NIE i po kłopocie. Samo NIE nie wystarczy, ponieważ na podświadomym poziomie zabraknie spójności z tym co mówisz. W związku z tym Twoje NIE będzie za słabe, w konsekwencji nadal będziesz rozdarta i uległa. To co myślisz, szczególnie na poziomie podświadomym i to co mówisz musi być spójne. Dlatego samo NIE nie wystarcza.

Brak stawiania granic  przejawia się to w przyciśniętych oczach, spięte mięśnie, zaciśnięte szczęki, złość, bezsilność, frustracja, rozpacz. Te uczucia się gromadzą, aż któregoś dnia wyjdą i rozleją się. Uśmiercanie siebie, występowanie przeciw Sobie, brak szacunku do siebie i innych. To życie w uległości wobec przemocy cudzej lub własnej, a często idą w parze. Codziennie spychając te aspekty w nieświadomość, np. ze wstydu, albo, żeby przetrwać. A te uczucia działają z ukrycia, dlatego tak ważne jest odkrycie tych nieświadomych przekonań, które szkodzą.

Przede wszystkim kochana potrzebujesz rozpoznać te obszary, zajrzeć głębiej o co chodzi, kiedy pojawiły się pierwsze komunikaty, kto je wypowiedział?

Odkrywając przyczynę nie stawiania granic, a tym samym nie dbania o Siebie jak potrzebujesz, to pierwszy krok do zmian. To właśnie dzięki temu wiesz, gdzie jest Twój newralgiczny punkt, kiedy należy być szczególnie uważną i móc to zmienić.
Ale uwaga, powtórzę się pewnie jeszcze nie raz. Często psychoterapeuci (nie wszyscy) proponują zamianę niewspierających przekonań na powszechnie uznawane „normami” i zamianę na bardziej przyjazne. Z mojego i nie tylko doświadczenia, to nie działa, a już na pewno nie na dłuższą metę! Uwaga również na pseudo uzdrowicieli, którzy pod płaszczem medytacji będą zachęcać do wyparcia, czy schowania problemu. Samo pozytywne myślenie tez nie wystarcza. Niektórzy na drodze rozwoju zapominają o pracy z emocjami, zwłaszcza tymi trudnymi, czy przekonaniami. Sama również medytuję, praktykuję jogę. Ale na swojej drodze już spotkałam takich, którzy pomijają niewygodne tematy "tuszując" medytacją, modlitwą. Medytacja wspiera proces pracy z cieniem, podwyższa nasze wibracje i jest cudowna. Tak samo afirmacje, same nie wystarczą, są bardziej jako wsparcie.  Z doświadczenia wiem, że konieczna jest konkretna praca z cieniem. Przykrywając kryzys, trudność, niewygodną emocję na dłuższą metę to nie wypali. Czara emocji prędzej czy później się przeleje.

Dlaczego?

Ponieważ prędzej czy później te przekonania się uaktywnią. Zazwyczaj w najmniej odpowiedniej chwili.
Przychodzą do mnie kobiety, które mówią, że były na kursie asertywności, że przeczytała kilka książek i, że nie działa. Nie działa, ponieważ konieczne jest dotarcie do tych wewnętrznych, nieuświadomionych, toksycznych przekonań, które sterują Tobą.

Nawet jeśli Ci się wydaje, że jest inaczej, ale to na inny czas.
Najlepszy czas na zmianę jest teraz. To nie przypadek, że tu jesteś
Jesteś jedyną najważniejszą OSOBĄ W SWOIM ŻYCIU.

Stawiać granice to znaczy spełniać oczekiwania Swoje w pierwszej kolejności.

Już teraz zachęcam Cię do ćwiczenia, które możesz pobrać niżej:)

Jeśli to co piszę ma dla Ciebie wartość to podziel się z bliską osobą, będzie mi miło:)

Zapisz się na newsletter i wypatruj kolejną część o granicach.

Możesz mi pomóc rozwijać przestrzenie online:)

Najczęściej jestem na Instagram 

YouTube 

Facebook

Z miłością Aga:*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *