To uczucie, kiedy stoisz nad brzegiem płynącej rzeki i boisz się wejść i popłynąć z nią….Boisz się, że jak wejdziesz to się zatracisz tylko w tym.
Podczas jednej z medytacji pojawiły mi się pytanie, co i jak napisać na przywitanie na jednej z grup, do której dołączyłam na kurs. Słyszałam „wołanie”, że mam podzielić się swoimi doświadczeniami i że nie mogę tego tak zostawić ma to pójść dalej. To takie głosy, że nie mogę tego zostawić tylko dla siebie, mam wypuść to z siebie, może kogoś to zainspiruje, może pomoże, da kopa do działania, pokaże, że jest różnie, że są różne kolory szarości, nie tylko czarny i biały. Nie są to wyraźne słowa takie, które słyszysz, to co coś w rodzaju, że „wiesz” po prostu wiesz i koniec, jasne przebłyski światła, które są coraz wyraźniejsze.
To co tu mnie jeszcze przywiodło to namowa przyjaciółki i wsparcie mojego partnera. Chcę Cię również zaprosić do mojego świata, dać kawałek siebie. Zdaje sobie sprawę, że nie odkryłam Ameryki publikując to co piszę. Natomiast wiem, że to ma sens:)
Nie jestem celebrytką, gwiazdą rocka, pisarką, youtuberką mającą tysiące subskrybentów. Jestem zwykłą osobą, z (nie)zwykłym bagażem doświadczeń. Każdy z Nas ma swoją historię i swój bagaż. Moje życie było dość trudne, smutne, ciężki, czasami radosne i miłe. Jak cofnę się pamięcią wstecz to widzę bardzo wiele dróg, krętych, zawiłych, kamienistych, ostrych. Jakby ktoś mnie zapytał czy potrafię się wspinać? To w tej chwili odpowiedziałabym TAK. Potrafię się wspinać na wyżyny niemożliwości, odwagi, chęci życia.
Nie zrozum mnie źle, nie piszę tego po to, żeby ktoś poklepał mnie po plecach (ten etap mam za sobą), współczuł, czy podziwiał…
Nie chodzi również o mierzenie (wagę) doświadczeń, są nie mierzalne. Każdy z Nas jest inny i wyjątkowy (na całe szczęście).
Czuję w sobie niezmierzone pokłady energii, siły, sprawczości, entuzjazmu, blasku.
To takie uczucie flow, takie coś jak magnez…jakby coś się wlewało do mojego serca w kolorze złotym, równocześnie ciepłe, przyjemne. Ponadto jakbym to co dostaję oddawała całą sobą.
Przypomniał mi się tytuł książki: „Obudź w sobie olbrzyma”, która leży na półce na liście oczekujących do przeczytania;). Ja już obudziłam moją olbrzymkę! A TY?
Na to uczucie składa się wiele elementów. Od kilku miesięcy regularnie (codziennie) praktykuję jogę, uczę się medytacji, pranajamy, Ajurwedy. Zmieniłam już kilka nawyków, niektóre jeszcze zmieniam. Tak naprawdę takie mocne zmiany zapoczątkował rok 2010 (to może na oddzielny temat) i tak się posypało lawinowo. Jeden wielki proces. Teraz wiem, że wszystko co doświadczyłam miało być po to, abym dzisiaj przekazała Ci to. Zdaję sobie sprawę, że doświadczenia a zwłaszcza te trudne są ciężkie do przełknięcia, zaakceptowania. Może Ci się wydać głupie, ale ja jestem za nie wdzięczna. Dzięki nim jestem tym kim jestem TERAZ. Temat doświadczeń bolesnych opiszę w oddzielnym temacie, jest dość kontrowersyjny.
Weszłam do rzeki… Tak.. odważyłam się! Wychodzę z mojej strefy bezpieczeństwa i komfortu, ograniczenia, jaki by nie był;) Za nim tu się pojawiłam prowadziłam wewnętrzną walkę serce kontra Ego. Eh … to Ego już zdarzyło się, że wyprowadziło mnie na manowce;) Dużo miałam sygnałów, że to jest jedna z dróg, którą mam iść. Z kolei Ego mówiło: „ zostań tu, tu jest fajnie, bezpiecznie. Po co będziesz się narażać? Po co Ci krytyczne komentarze? Tu nikt Cię nie zna, jest tak jak chciałaś. A jak przeczyta to ktoś kto Cię zna? Co sobie pomyśli? Nie wykładaj kart na stół! Tu jest dobrze.” Aaaaaaaa!!!!! I tak w kółko. Pewnie też tak Ci się zdarzyło, że coś wiesz, słyszysz – jest to nie wyraźnie, subtelne, lekkie jak piórko… Tak to intuicja, ona wie najlepiej.
Nie wiem co będzie, wiem na pewno, że będzie różnie…Intuicja (za sprawą, której tu jestem) podpowiada mi coś pozytywnego, dobrego, jeszcze nie określonego.
Zapraszam Cię na kanał YouTube
Tutaj moja tajna Grupa
Mój FanPage
Ściskam i ślę buziaki Aga:*