Obecna sytuacja na świecie sprawia, że jest trudno. Wiele ludzi zwolniło tempo, świat zwolnił i bardzo dobrze. Dla wielu to tragedia. Kilka dni temu rozmawiałam z koleżanką o zdrowiu. Bardzo mnie to dotknęło.
Zdałam sobie sprawę, że w dzisiejszym świecie choroba i możliwość pójścia na zwolnienie lekarskie to luksus!
Jest to przykra sytuacja kiedy słyszę:
- “nie mogę na L4 bo mnie zwolnią…,
- mam działalność gospodarczą…,
- nie ma mnie kto zastąpić…,
- na zwolnieniu dostanę tylko 80% wynagrodzenia…,
- nie należy mi się chorobowe…,
- co będę robić w domu…,
- nikt tego za mnie nie zrobi”
I setki innych wymówek. Tak jest brutalna rzeczywistość. Ale to tylko wymówki i ucieczka na chwilę…
Co musi się stać, abyś zrozumiał/a, że zdrowie jest jedno?!
Życie jest jedno! Zdrowie jest jedno! Nie masz zdrowia, nie masz pieniędzy, nie masz życia…
Nie wszystko można kupić.
Może zatrzymajmy się na tym czym jest zdrowie? Dla większości zdrowie to głównie to fizyczne jak np. katar, kaszel, jakaś choroba. Mało się mówi o chorobie umysłu, duszy. Można znaleźć definicję zdrowia w sieci. Zdrowie to nie tylko brak choroby, czy kalectwa, ale dobrostan fizyczny, psychiczny, ekonomiczny, społeczny. Wszystko dookoła ma wpływ na zdrowie. Nawet nie zdajemy sobie sprawę jak zdrowie jest kluczowe, jak umyka nam między palcami.
Zdrowie to:
- Odpowiednie dla nas odżywianie
- Codziennie ciepła woda
- Regularny sen
- Ćwiczenia fizyczne / ruch, kontakt z naturą
- Regularne posiłki (najlepiej ciepłe, gotowane, nie z puszki, nie z mrożonek, nie przetworzone, nie fastfood)
- Wyrażanie siebie poprzez twórczość (nie musisz być wybitnym basistą, malarką, czy śpiewaczką operową, aktorem)
- Słuchanie i zaspakajanie swoich głębokich potrzeb
- Oddychanie
- Coś dla ducha modlitwa, mantra, medytacja, etc.
- Rytm życia
Wiem łatwo się pisze… Tak dzisiaj dla mnie łatwo, ponieważ przerobiłam to niejednokrotnie na własnej skórze. W moim życiu chorowałam baaaardzo często, moje ciało chorowało, a przez to i dusza. Od zwykłych przeziębień, po zapalenie oskrzeli, po HPV, torbiele, zmiany komórkowe i leżenie na stole operacyjnym.
Pierwsze zderzenie z tym, że zdrowie to nie przelewki miało miejsce w 2010 r. To bardzo dla mnie bolesna historia. Przeżyłam śmierć mojej przyjaciółki, która umarła w wieku 24 lat. Miała powikłania po grypie, przeziębieniach, nie po jednym, było ich znacznie więcej. Chodziła do pracy nie raz chora, bo nie mogła pójść na zwolnienie, aby nie zwolniono jej z pracy, bo się nie należy, bo za mało kasy. Z czasem zaczęły się problemy z płucami, kilka razy była w szpitalu. Dalej bagatelizowała swój stan. W końcu trafiła na ostry dyżur, sytuacja była krytyczna zapalenie płuc i mięśnia sercowego. Bardzo cierpiała, leżała kilka dni w szpitalu, nie można było jej odwiedzać. Można było napisać list, który nie wywoła za dużych emocji. Po kilku dniach w Zamościu nie dawali radę i postanowili transportować ją do szpitala w Zabrzu helikopterem. Zmarła na drugi dzień.
Tą historią pokazuję, że zdrowie jest najważniejsze. Jeśli Ty nie jesteś zdrowa/y to nie jesteś efektywna/y we wszystkim co robisz. Jeśli masz dzieci one to widzą. Jeśli nie będziesz w stanie się nimi opiekować w wyniku choroby, to będziesz cierpieć, a wraz z Tobą i one. Mało tego pokazujesz dzieciom, że o siebie się nie dba, że na pierwszym miejscu są inni! A więc czy warto się tak zarzynać???
Pracodawco jeśli to czytasz to weź sobie poważnie do serca, że chory pracownik = chorzy inni pracownicy = brak efektywności = brak zysku.
Od tamtej chwili podchodziłam do mojego stanu zdrowia z uwagą, ale może nie do końca z rozwagą. Brakowało słuchania tego co te choroby mówią. Bardziej dbałam, i jeśli zachorowałam szłam na L4. Moje ciało chorowało, ale nie wyciągałam z tego wniosków, nie rozmawiałam z nim, nie rozumiałam. Nie wiedziałam dlaczego tak się dzieje. Od kiedy zaczęłam słuchać co się naprawdę dzieje, co mówi mi moje ciało, gdzie jest problem coś ruszyło. Zaczęły się zmiany.
Dla niektórych wyda się to może absurdalne, ale takie są fakty. Nasze ciało ma swoją pamięć, która wie co dla nas najlepsze.
W związku z tym co musi się stać abyś był/a uziemiona? Uwierz mi ciało o to zadba prędzej czy później.
Dzisiaj w wielu moich chorobach widzę pozytywy zaistniałych sytuacji, jest to fenomenalne do jakich odkryć można dojść. Przez z to, że prawie rok temu miała bardzo długo chorą rękę, co sprawiło, że nie potrafiłam ubrać nawet bielizny, utrzymać kubka z wodą. W wielu czynnościach pomagał mi mój partner, bo sama nie byłam w stanie. Pojawiał się element ogromnego „doła” i element dostrzegania w złym dobrego i odwrotnie. Coś w środku mówiło zobacz na to z drugiej strony, jest Ci to potrzebne. To był kluczowy moment ogromnych zmian we mnie. W połowie roku dowiedziałam się, że mam wirus HPV i zmiany w komórkach w szyjce macicy. Ogromne przerażenie i strach, że mnie to dotyczy. Była panika, ale i spokój, docenienie, że na tak wczesnym etapie został wykryty problem. Otaczałam się pozytywnymi myślami, ludźmi, robiłam swoje, to co sprawia mi przyjemność. W moim życiu było coraz więcej pozytywnej energii i przychodziło do mnie dużo dobrego. Na przestrzeni lat nie raz byłam uziemiana, ale nie zwracałam na to uwagi. Teraz to dla mnie wskazówka, ostrzeżenie. Nic nie dzieje się bez powodu.
Prawo przyciągania, nie wmawiania. W głębi serca wiedziałam, że jestem zdrowa, po prostu wiedziałam. Moje zdrowie, ciało, słuchanie siebie, intuicji, otaczanie się dobrym, wdzięczność, doszukiwanie się dobrego w złym sprawiają, że chcę biegać, skakać, tańczyć, śpiewać, kochać, dawać i zarażać!
Wiem, że stan mojego zdrowia zależy ode mnie to jaki mam styl życia, czym karmię moje ciało, umysł i duszę. Każda choroba ma swoje źródło, które jest we mnie. Kiedy dbam o siebie, żyję w równowadze, pielęgnuję wszystkie ważne dla mnie aspekty mojego życia, to odporność jest wysoka.
Co takiego robię? Po prostu żyję, żyję świadomie. Codziennie dokonuję świadomych wyborów od tego co jem, co czytam, oglądam, z kim się spotykam, jakie treści przyswajam. Nie daję mojemu ciału i umysłowi ciężkostrawnych produktów, aby nie obciążać ich funkcjonowania. Staram się prowadzić zrównoważony styl życia nie piję alkoholu, nie palę, joguję się, medytuję, wysypiam się, dbam o swój rytm i nawyki, jest tego jeszcze trochę. Skoro karmię to muszą być produkty wydalania. Oczyszczam umysł i ciało, nie tylko z zewnątrz. Wiem, że moje zdrowie to wygrana na loterii. Ważniejsze niż cały wyścig szczurów, szum medialny, pieniądze na koncie, nowe buty czy ubrania.
To ma sens i wiem, że to jest to. Sama jestem pod wrażeniem mojej własnej metamorfozy, przeobrażenia w pięknego łabędzia, motyla. Jestem wdzięczna, że mam to co mam. Za wszystko bez wyjątku!
W uproszczeniu doprowadziło to, że odnalazłam swoją drogę. Zaczęłam skupiać uwagę na pozytywach z jednoczesną akceptacją negatywnych zdarzeń. Łatwe to nie jest, ale można i się da. Byłam niedowiarkiem jak Ty. I co się stało? Jestem TU, jestem sobą, kocham siebie i życie. Jestem zdrowa i wszystko co się przydarza dzieje się po coś, wystarczy otworzyć oczy, uszy, serce, umysł. To czysta fizyka nie filozofia.
Nasze zdrowie psychiczne i fizyczne jest naszym kompasem wyznaczającym kierunek, którą drogą podążać. To jak będziemy się czuć zależy głównie od naszych decyzji i wyborów.
To właśnie teraz mamy ogromne szczęście zadbać o siebie w wielu aspektach naszego życia. Zamiast wypatrywać negatywów to szukać pozytywów. To działa! Możemy docenić bliską osobę, która jest z nami, a również i siebie. Zaprzyjaźnić się ze sobą, zaopiekować swoim wewnętrznym dzieckiem, puścić wodze fantazjom. Może coś stworzymy??? Dać przestrzeń na kreatywność. Wpuścić światło do serca, zasiać ziarenko samego siebie. Zwolnienie tempa może przynieść wiele korzyści dla każdego z nas, jeśli tylko będziemy chcieli dać sobie na to przestrzeń. To chwila na przewartościowanie swojego życia, na wprowadzenie służących nam nawyków. To właśnie życie zachęca nas to zmian, zmian na lepsze.
Przyzwyczajeni do ciągłego pędu, hałasu, szumu, nagle wszystko zamiera, a ziemia może odetchnąć, my możemy odetchnąć i wsłuchać się we wszechświat i siebie.
Jest mnóstwo pozytywów tego co się dzieje. Mniejsza emisja dwutlenku węgla, więcej czasu dla bliskich i siebie, możliwość tworzenia, kreowania, docenienie siebie i innych, zadbanie o siebie, kontakt z naturą, sen, oddychanie, odnalezienie swojej drogi, możliwość refleksji, relaksu, dbanie o swoją wolność, a może uwalnianie się. Jest tego cała masa.
Wszystko się zmienia i my się zmieniamy. Może skończyło się już miejsce na bezrefleksyjne i puste życie? Może to czas położenia kresu wyniszczania siebie samych, innych i planety?
Możesz wybrać żyć tu i teraz z tym co masz, akceptując i ciesząc się z tego, albo nie niszcz swojego świata iluzji i dalej pozwalaj innym osobom lub zdarzeniom kontrolować Twoje emocje i życie, które krok po kroku zabierają wolność.
Nikt nie będzie stał nad Twoim grobem i wspominał, że miałaś super torebkę i piękny dom. Nie to co masz mówi jakim jesteś człowiekiem, tylko to jaka jesteś co masz w środku.
Zaiste niektórzy muszą znaleźć się na dnie, żeby otrząsnąć się i zweryfikować swoje wartości, priorytety i zacząć świadomie żyć.
Zarażam Was miłością, pozytywnym myśleniem, energią, braniem życia we własne ręce i cieszenia się z tego. Bo kiedy chcesz to robić? Nie odkładaj życia i zdrowia na później, później może nie nadejść.
Doceńmy to co mamy pod ręką. Poczujmy zaszczyt spotkania się ze sobą samym.
Zapraszam Cię na kanał YouTube
Tutaj moja tajna Grupa Facebook
Mój FanPage
Pozdrawiam i ściskam Aga:*
Ściskam i pozdrawiam z deszczowo śnieżnej Islandii Aga :*